Billy

Słoneczne popołudnie, dobrze oświetlony pokój, dużo zielonego szkła, plecione wiklinowe fotele, a na nich poduchy, wszystko polane secesyjnym sosem. Obserwuję, jak rosną paprotki – właściwie to patrzę na ich lekko poruszające się cienie. W środku domu znalazłem miejsce, gdzie najlepiej jest palić kadzidła. Śniło mi się olbrzymie akwarium – właściwie to było sanatorium, takie jak na linorytach Gielniaka. Wyrosło zupełnie niespodziewanie w samym środku działkowych ogrodów. W holu stała szafa grająca; stare romanse mieszały się z pozorną pustką korytarzy. Uśpione miejsce – gdzieś pomiędzy trzecią rano a świtem. Nienagannie ubrany recepcjonista na tle kredensu mojej matki – dość nędznego zresztą. Nie wiem, gdzie jest mój pokój. Recepcjonista z uśmiechem wręcza mi klucze. Spoglądam na wiśniową czerwień korytarzy i po raz pierwszy dostrzegam wiklinowe fotele. Błękitny papierosowy dym i stolik z kawą. Mam wrażenie, że zaraz zemdli i mnie. Wszystko jest perfekcyjnie dobrane do przestronnych ...

Sen o ogrodach


Dzisiejszej nocy śniłem. Obrazy i zdarzenia przebiegały przeze mnie. Byłem w samym środku wydarzeń. Biegłem przez kolejowe tory, które zaprowadziły mnie w krainę ogrodów. W starej altanie mojego ojca spotkałem kobietę, z którą tańczyłem flamenco. Kiedy zbliżyłem się do niej i poczułem zapach jej ciała, przeżycie to było tak intensywne, że obudziłem się. Zastanawiam się dlaczego w snach nigdy nie widzę siebie. Dlaczego sny płyną mimo mnie, jestem w nich tylko widzem.


To była piąta rano. Pies już stał koło łóżka, radośnie machając ogonem witał: mnie, nowy dzień, poranny spacer. Idąc polną drogą razem z psem i kotem, on też polubił wspólne spacery w ciemnościach, dostrzegłem małe światełko zapalone w oknie mojego domu. Szepcząc poranne modlitwy śniłem dalej. Czy po śmierci też będziemy śnić? Czy krótkie chwile pełnej świadomości są przebudzeniem, czy też częścią snu.


Stworzyłem nam las z jeziorami. Najbardziej lubisz te, które są lusterkami driad. Otoczone stuletnimi świerkami i snami ludzi o tym, jak wygląda raj. Siedzę na starym pomoście. Tym samym, który poznaliśmy pierwszego dnia. Tym samym, z którego wołałaś las. Melodia, jaką wtedy grałaś na flecie do dzisiaj płynie z wiatrem, czepiając się koron drzew. Jest piąta trzydzieści, a ja wróciłem do domu.


Komentarze